W tym dziale archiwizujemy dla Was cytaty ze strony głównej hipologii wraz z dalszymi kierunkowskazami do włóczęgi po świecie koniarskich perełek.
11.„Zrozumieć konia, to zrozumieć jak KOŃ rozumie NAS.”
Wiosnę sygnalizujemy cytatem z wykładu Krzysztofa Skorupskiego, wygłoszonego podczas pierwszego zjazdu Uniwersytetu Pro Hipico Bono. Checie wiedzieć dlaczego, o co chodzi i co tam więcej było? Zapraszamy na zajęcia, jeszcze można się zapisać! Drugi zjazd 4-6 kwietnia, kolejne będą już zamknięte, czyli tylko dla uczestników, którzy byli na zjazdach 1 i 2.
Fejsbukowicze mogą śledzić informacje na bieżąco na profilu Pro Hipico Bono. Zapraszamy!
10. Najwyższy czas na drugą staroć stajenną!
Ten tekst znalazł się w książce podpułkownika d’Endrody’ego – książce pisanej w niewoli rosyjskiej, a kończonej w gościnnych progach Badminton House u diuka Beaufort. Pozycja ta, uznawana za klasyczną, bywa dostępna w języku angielskim w internecie pod tytułem „Give your horse a chance”. Autor był jednym z najbardziej znanych jeźdźców węgierskich, szkoleniowcem i członkiem kadry olimpijskiej.
9. Na okres świąteczno-noworoczny proponujemy powrót do tradycji i poczytanie starej dobrej Instrukcji ujeżdżania koni z 1936 r. :
„Ilość codziennej pracy konia stanowi jego zaprawę i dlatego powinna ona być dostosowana do siły, odżywiania i wieku konia.
Brak ruchu szkodzi koniowi, bo odzwyczaja go od wykonywania większych wysiłków, natomiast zbyt wygórowane wymagania niszczą organizm i nogi, psując jednocześnie temperament.
Przed rozpoczęciom każdej codziennej pracy właściwej należy konia rozprężyć. (…) Każda codzienna lekcja musi być rozłożona w taki sposób, aby trudniejsze ćwiczenia stopniowo następowały po łatwiejszych, a nowe zawsze były stosowane przed samem jej zakończeniem. Przy zakończeniu lekcji konie nie powinny być przemęczone. (…) Przed odprowadzeniem koni do stajni należy je oprowadzać przynajmniej tyle, aby ich oddech stał się zupełnie spokojny.
Ilość pracy należy zwiększać bardzo wolno i stopniowo, trzymając się zasady, iż lepiej jest nie dokończyć pracy nad koniem niż go przemęczyć.
Należy stale pamiętać, że najuciażliwszą i najbardziej wyczerpującą pracą dla konia jest ciężar, który nosi.
Tylko konie normalne zaprawione do pracy, odżywiane i pielęgnowane osiągają dobry stan, co się uwidocznia sierścią lśniącą (u koni w dobrym stanie sierść lśni również w zimie, gdy jest długa), zaznaczonemi mięśniami, wesołym wzrokiem, konie takie nie są przetłuszczone, ale jednocześnie nie mają zapadniętych boków (słabizny), jak również rozdętych zwisających brzuchów, mają wyrobiony oddech, chętnie zjadają obrok i dobrze trawią.”
8. „Koń jest jak skrzypce: najpierw trzeba go dobrze nastroić. Jak już będzie dobrze nastrojony, to trzeba na nim dobrze grać!”
Tym razem nie znamy autora tych słów. Jeśli ktoś zna źródło, redakcja będzie wdzięczna za informację!
7.
Ten cytat otwiera serię „staroci stajennych” – wisiał gdzieś kiedyś w jakiejś stajennej gablocie w takiej oto postaci 🙂 Niech znów zainspiruje.
A słowa te wypowiedział Rudolph G. Binding, niemiecki pisarz żyjący na przełomie XIX i XX wieku. Studiował prawo i medycynę, był dżokejem i hodowcą koni wyścigowych, a powyższy fragment i inne swoje refleksje na temat koni i jazdy konnej zebrał w książce „Reitvorschrift fuer eine Geliebte”, czyli „Instrukcja jeździecka dla ukochanej” (w sieci dostępna w angielskim tłumaczeniu pt. „Equestrian hymn for the beloved”).
6. „Jednym z największych nieporozumień jest założenie, że osoba odnosząca sukcesy na zawodach to automatycznie dobry szkoleniowiec.”
Są to słowa Arthura Kottasa Heldenberga, byłego berajtra Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu.
5. „Pracę pod siodłem zawsze należy zaczynać w stępie. Nawet wówczas, gdy przed dosiadaniem koń został wylonżowany. Powtarzam, że każdą lekcję rozpoczynamy stępem. Bowiem koń w stępie na oddanych wodzach najłatwiej się rozluźnia. Ponadto dla wytwarzania się mazi w torebkach stawowych u zastanego w stajni konia jazda rozpoczęta stępem jest nie tylko pożyteczna, lecz w tym aspekcie zgoła konieczna. (…)
Przy tej okazji jeszcze słów kilka o wspomnianym wcześniej procesie „smarowania” w stawach. Na skutek postoju w stajni stawy tają się suche i mało elastyczne. Dopiero wraz z ruchem rozpoczyna się produkcja mazi stawowej. Proces ten trwa 10 do 20 minut. Dlatego konie po wyjściu z boksu winny najpierw poruszać się czas jakiś w stępie, a dopiero potem w rozluźniającym kłusie.
Kto dosiadłszy konia zbyt wcześnie zakłusuje, czy nawet zagalopuje, ten nie powinien później dziwić się, iż zostały uszkodzone stawy u jego konia. Należy jeszcze wiedzieć, iż uszkodzenia w stawach u koni rozwijają się prawie niezauważalnie. Nie ma symptomów żadnej kulawizny. Gdy po jakimś czasie choroba stawowa zostaje rozpoznana, jest już za późno i istnieją niewielkie szanse na wyzdrowienie.”
Tym razem cytat pochodzi z wydanej 20 lat temu przez ZTK Zbosławice książki Wernera Storla pt. „Szkolenie młodego konia”.
4. „Na wielu zawodach, tych europejskiej, czy światowej rangi (włącznie z Mistrzostwami Polski) widzimy konie, które w wyciągniętych chodach nawet „na milimetr” nie zmieniają kształtu szyi, nie wyciągają nosa przed pion. Przecież to zaprzeczenie opisu ruchu w przepisach FEI, a co za tym idzie i naszych.
Ja apeluję do kolegów sędziów, a szczególnie do tych którzy prowadzą zajęcia na kursach i szkoleniach sędziowskich – omawiajcie ze specjalnym naciskiem wszystko co się wiąże z okrucieństwem wobec koni. Zawodnik stosujący rollkur na terenie zawodów powinien być – bez litości – dyskwalifikowany. Są do tego podstawy.
Niestety wielu ludzi tworzących „publiczkę” na zawodach zachwyca się przeganaszowanymi – schowanymi końmi, bo to tak „ekspresyjnie” wygląda. Nie jest ważne co koń czuje, cierpi, czy nie – ma być show, a wtedy są brawa. I znowu niestety są sędziowie, ulegający takim tendencjom. Zawodnicy, trenerzy, szkolą konie tak żeby wygrać i koło się zamyka.”
Jest to wypowiedź Marka Gajewskiego, którą podzielił się z nami na forum hipologii. Jej fragment znajdizecie również w tekście z opiniami innych osób na temat rollkuru.
3. „Kość to dynamiczna, żywa tkanka! Głównym składnikiem kości jest wapń i fosfor, ale są tam też naczynia krwionośne i wyspecjalizowane komórki zwane osteocytami. (…) Jak każda tkanka w organizmie, kość jest cały czas aktywna. Nieustająco pracuje wymieniając komórki, odkładając, lub wchłaniając minerały. Kość również bez przerwy odpowiada na działające na nią siły. (…)
Możliwość nieskrępowanego, swobodnego ruchu tuż po urodzeniu i w trakcie reszty życia zwiększa wytrzymałość kości kończyn, w tym kości znajdujących się w obrębie kopyt. Aby kości rozwinęły się w mocną strukturę, potrzebna jest im pewna dawka wstrząsów. (…) Trzymanie konia w stajni na miękkiej ściółce, chów i praca na miękkim podłożu oraz stalowe podkowy, to czynniki destrukcyjnie wpływające na kości.
Czy wiecie, że parę tygodni spędzonych w boksie, tak chętnie zalecane przez weterynarzy, powoduje demineralizację kości oraz zmniejszenie ich gęstości, czyli… osteoporozę!„
Ten fragment znalazłam na Equinextion, anglojęzycznej, obficie ilustrowanej stronie o zapobieganiu kulawizn.
2. „…Niestety prawdą jest, że da się konia zmusić do wielu rzeczy, tak, że możemy nawet osiągnąć sukces sportowy na arenie międzynarodowej.
Stosując przymus dla osiągnięcia pożądanych rezultatów oszukujemy jednak samych siebie, sędziów i wszystkich obserwatorów. Możemy oszukać wszystkich ludzi naokoło, ale nie oszukamy konia. Dla niego nie liczą się nagrody i puchary, a poczucie bezpieczeństwa oraz komfortu psychicznego i fizycznego. Możemy odnosić sukcesy pomijając te podstawowe potrzeby konia, ale cena, jaką on za to płaci jest ogromna. Niestety wielu jeźdźców wciąż przedkłada samo osiągnięcie celu nad drogę, jaką do niego dochodzą. A to jest właśnie to, co dla konia liczy się najbardziej – droga, jaką dochodzimy do porozumienia z nim, jaką uczymy go wszystkich nowych rzeczy. Jego codzienne życie.
Ponieważ koń żyje chwilą, nie rozumie konieczności poświęcania się, poddawania nadmiernemu wysiłkowi fizycznemu czy psychicznemu na rzecz zdobycia pucharu w przyszłym roku na mistrzostwach. Dlatego tak ważne jest, by każdą chwilę – właśnie tę drogę do celu – uczynić każdemu koniowi we współpracy z człowiekiem lżejszą.”
Cytat pochodzi ze skryptu przygotowanego przez Monikę Damec, pierwszego w Polsce instruktora Silversand Horsemanship. Skrypty otrzymują uczestnicy jej kursów, a wszelkie informacje można wyczytać na stronie Moniki.
1. „Praca ta [ujeżdżanie] wymaga od jeźdźca niezwykłej cierpliwości i łagodności, a zarazem energji i stanowczości, t.j. tych cech, które muszą znamionować każdego człowieka, dążącego do porozumienia się ze zwierzęciem i do podporządkowania go swej woli.
Ujeżdżacz musi się trzymać zasady, nakazującej szukania przyczyny niepowodzeń przedewszystkiem w swem nieodpowiedniem postępowaniu, następnie w budowie konia, a wkońcu dopiero w jego trudnym charakterze.
Np., gdy młody koń nie chce wykonać stawianego mu żądania, ujeżdżacz musi najpierw zadać sobie pytanie, czy pomoce były zastosowane dosyć wyraźnie, czy koń był dostatecznie przygotowany do ich zrozumienia i wykonania, czy koń nie jest zbyt zmęczony lub niedysponowany, a następnie dopiero może szukać przyczyny w uporze i w uplanowanej niechęci konia.
Zasada ta uchroni ujeżdżacza od stosowania niesłusznych, bo niezasłużonych kar, które następnie stają się poważnemi i trudnemi do usunięcia przeszkodami w porozumieniu się człowieka ze zwierzęciem oraz niweczą starania o jego zaufanie. Nieodpowiednie postępowanie wywołuje długotrwałe skutki u konia, zawsze długo pamiętającego wszelkie zdarzenia przykre i bolesne”.
Ciekawe? Całość Instrukcji ujeżdżania koni, inne regulaminy polskiej kawalerii i różne ciekawostki umieszczone zostały w internecie przez Michała Choczaja i Urwisa tutaj