Licencja na barowanie

„O co chodzi z tym barowaniem, bo nie bardzo jestem w temacie?” Na powyższe pytanie trafiłem przypadkowo, przeglądając posty na jednym z popularnych forów internetowych. Pytający to z pewnością ktoś, kto od niedawna „jest w koniach” lub jest bardzo daleko od konkurencji, w których zadaniem konia jest przeskakiwanie przeszkód „bez dotykania drągów”. W tych kręgach barowanie jest dość dobrze znane. Warto dobrze poznać ten mechanizm zanim ktoś nam doradzi tę metodę treningową.

Przy pokonywaniu przeszkód dotykanie drągów przez konia jest tolerowane dopóty, dopóki drąg nie opuści uchwytów, tzw. kłódek i nie spadnie na ziemię. Taką sytuacje określa się terminem „zrzutka”. Każda zrzutka w konkursie karana jest czterema punktami karnymi, a w  niektórych konkursach karnymi sekundami. Chcąc wygrywać konkursy skoków, czy zająć przynajmniej czołowe miejsca w WKKW, trzeba sprawić, by spadających drągów nie było wcale lub by było ich jak najmniej. Dziś w skokach liczą się już tylko czyste przejazdy. Wszyscy zawodnicy i trenerzy chcieliby, aby tak było, lecz nie zawsze im się to udaje.

Przyczyn sytuacji, w której koń zahacza nogami o drąg, zamiast go ominąć, może być wiele. Zdecydowanie najczęściej, można powiedzieć, że w przytłaczającej ilości przypadków, przyczyna leży po stronie człowieka. Koń kierowany instynktem i nauczony doświadczeniem wie, że kontakt nogi z drewnianym drągiem o średnicy 10 cm i długości ok. 350 cm nie należy do przyjemności. Takie uderzenie trochę boli. Można to przetestować na własnej nodze używając proporcjonalnie mniejszych wymiarów drewnianego kołka. Jeśli więc koń mimo wszystko, zamiast ominąć drąg kończynami, uderza nimi ryzykując ból, musi być w sytuacji, która mu uniemożliwia bezpieczne ominięcie drągów.

Jak wspomniałem, tych przyczyn i sytuacji może być wiele. Jeśli potrafi się je zidentyfikować, czyli znaleźć właściwą odpowiedź na pytanie: „dlaczego”?, to wystarczy przyczynę zlikwidować, by więcej się to nie powtarzało. Problem zasadniczy tkwi jednak w tym, że po pierwsze, trzeba zidentyfikować powód we właściwy sposób, a po drugie trzeba podjąć działania w celu jego likwidacji. Te działania niestety najczęściej wymagają „uderzenia się w pierś” i pracy nad sobą. Przyznanie się do niedoskonałości i zmuszenie się do intensywniejszej pracy nie wszystkim przychodzi łatwo. O wiele łatwiej jest zwalić winę na tego, który i tak nie będzie się bronił ani tłumaczył. Najłatwiej jest obwinić za zrzutkę konia.

Jakże często podsłuchać można komentarze typu: „to leń śmierdzący, nie chce mu się nóg podnosić”, „niechluj jeden”, „usztywnił mi się”, „zapiera się w pysku”, „nóg nie złożył” itd., itp.
To on, ten taki, owaki koń jest winien. Nikt nie spyta siebie: „co ja robię takiego, że koń decyduje się na zadanie sobie bólu?” Jeśli się wini wyłącznie konia, to szuka się sposobu, by go za to ukarać. No bo jak inaczej zniechęcić go do strącania drągów? Trzeba, żeby w takiej sytuacji jeszcze bardziej go bolało. Takie myślenie leży najczęściej u podstaw stosowania wobec koni zabiegów zwanych barowaniem.

Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, co to jest barowanie? Jest to stosowanie zabiegów i urządzeń, mających spowodować znacznie zwiększone uczucie bólu u konia, który podczas skoku dotyka kończynami drągów przeszkody i sprowokować go do większego wysiłku włożonego w kolejne skoki. Koń w następstwie barowania ma powiększyć parabolę lotu nad przeszkodą lub mocniej zginać stawy kończyn.

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *